Blog Innej Mamy i Innego Syna. O fajnych miejscach i wydarzeniach. O tym jak oswoić świat, gdy jest się trochę innym...

środa, 7 stycznia 2015

Orszak Trzech Króli 2015






O ile Inny w tłumie funkcjonuje raczej kiepsko, o tyle kolędy śpiewać uwielbia. A kolędy w połączeniu z jasełkami absolutnie nie mogły przez nas zostać pominięte. Tak więc wczoraj, po raz kolejny, wzięliśmy udział w  warszawskim Orszaku Trzech Króli.


Choć pogoda była przepiękna( po raz pierwszy od niepamiętnych czasów ujrzeliśmy słońce), mróz i chłodny powiew spowodowały, że szczękaliśmy zębami niczym aniołowie orężem w walce z diabłami.


Ludziska przemarznięci, ale w świetnych nastrojach przemierzyli trasę od Kolumny Zygmunta do Placu Piłsudskiego.









Wojtek wczuwał się w rolę wyzywając diabelskie zastępy od frajerów,


pozdrawiając anioły


i  śpiewając kolędy ile sił w przemarzniętych płucach. Mamuśka oczami spanikowanej wyobraźni już widziała kaszel, anginę i inne pomory. Nic z tego. Wyraźnie śpiew na chwałę Małego Jezusa nie może zaszkodzić, bo Wojtek czuje się świetnie. Jedyną dzisiejszą dolegliwością było pójście do szkoły...
Tłum na Placu Piłsudskiego  ( według wstępnych szacunków było nas ...ok. 70 tyś.!)  był dla nas zbyt dużym wyzwaniem, więc Bożej Dziecinie pokłoniliśmy się z daleka. Ale trasę Orszaku Wojtek pokonał, a kolędy towarzyszyły nam do końca dnia. I z pewnością na tym się nie skończy. Wszak Inny Syn lubi sobie czasami kolędować i w...maju.

15 komentarzy:

  1. Podziwiam, ze wzieliscie udzial w Orszaku ;) brawo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu przypomniało mi się jak podczas parafialnego festynu rodzinnego w czerwcu jakieś dziewczynki zgłosiły się do wykonania... kolędy "Gdy śliczna panna". W sumie to nigdzie nie ma zapisanego, że nie można, a jest to ustanowione tylko naszą tradycją. Co do Orszaku Trzech Króli to jeszcze wczoraj miałam zamiar jechać do pobliskiego Będzina, gdzie się on odbywał, jednak kiedy poszłam do kościoła na Mszę świętą myślałam że zamarznę. I nic tu nie dało założenie miśkowej peleryny na scholową albę. No nic, spróbuję za rok. Zwłaszcza, że zrobione przez Was zdjęcia wyglądają imponująco, a za razem zachęcająco. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście i u nas było straaasznie zimno. Ale za rok na pewno i Tobie uda się powędrować z królami! :)

      Usuń
  3. My z moim synkiem też lubimy kolędy, więc w pełni Wojtka rozumiem :-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, to musiałoby być wspaniałe przeżycie. W Krakowie też było mroźnie i słonecznie tego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe święto, trochę ci zazdroszczę, że Wojtek tak lubi kolędy. Mojemu Pierworodnemu, to nie w smak, a Drugorodny uwielbia śpiewać tylko sto lat, cwany myśli, że coś dostanie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny orszak. A król-superman to po prostu znak czasu :))). Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniały orszak! Super-król-man też ekstra ;)

    ps. czekam na przepis z czekolady !:)

    OdpowiedzUsuń