Blog Innej Mamy i Innego Syna. O fajnych miejscach i wydarzeniach. O tym jak oswoić świat, gdy jest się trochę innym...

sobota, 20 stycznia 2018

No to koniec

Kochani! Jakby powiedział klasyk "nadejszła wiekopomna chwila"! Postanowiliśmy z Innym Synem zakończyć pisanie bloga. Bardzo Wam dziękujemy za odwiedziny i wszystkie przemiłe komentarze.
Inny Syn coraz bardziej wędruje inną drogą i coraz rzadziej chce ją opisywać. I to jest w porządku. Choć Młody pewnie zawsze będzie potrzebował wsparcia, jest nadzieja,że życie przeżyje po swojemu. Inna Matka też zaczęła funkcjonować w świecie pozamatczynym i w dodatku okazało się,że tam też jest życie. Trzymajcie za nas kciuki!
 Być może za czas jakiś powrócimy do blogosfery... Kto wie? Wszak Wojtek lubi zaskakiwać...


sobota, 30 grudnia 2017

Wojtek patriotycznie

Po Świętach byłem na nocnym  marszu na pamiątkę zbrodni wawerskiej.  Niemcy zamordowali Polaków z naszej dzielnicy. Śpiewaliśmy hymn i oddaliśmy cześć bohaterom. To było ważne.



   














         Fotografie Wojtka

niedziela, 10 grudnia 2017

Pendolino do Świąt

  Stan nerwów Innej Matki wskazuje,że ...coraz bliżej Święta. I jak tu przeżyć,żeby dożyć?
Na szczęście wszystko wskazuje na to,że póki co zima została odwołana. Oczywiście mogłoby być ździebełko cieplej, ale nie wymagajmy za wiele.  Cieszy fakt, że z samochodu nie trzeba zrzucać tony śniegu,  nogi nie rozjeżdżają się efektownie każda w swoją stronę, a  wychodzeniu z domu nie towarzyszy marzenie o zapadnięciu w sen zimowy pozwalający przespać biały armagedon.
Ten optymistyczny stan może jednak ulec niekorzystnej zmianie przez jakieś nieprzewidziane, acz niekoniecznie nietypowe dla tej pory roku okoliczności pogodowe.
Niestety dzień skrócił się dramatycznie, wcale nie tylko ze względu na to, że mniej w nim jasnego. Godziny gdzieś pouciekały, doba krótsza jest z pewnością. Spisek, panie! A do tego sprzątnąć by trzeba jakoś dokładniej, pierniki upiec, uszka zamrozić...Tymczasem nic z tego. Codzienne Pendolino nie odpuszcza. Tylko dokąd pędzimy?
Inny Syn  własnymi drogami coraz częściej chodzi. Sprzątnął swój pokój...bo własnie miał na to ochotę.


Kurcze, też chciałabym mieć  ochotę na sprzątanie. Albo chociaż  na takie malutkie,śliczne przedświąteczne prasowanko. Skąd tu wziąć choć trochę entuzjazmu?
No tak, tylko co będzie kiedy nie doczekam się dzikiego szczęścia na myśl o gotowaniu? A może nic? Może nikt nie umrze z głodu, bo rodzina nieźle potrafi o siebie zadbać. Ba, Inny Syn całkiem przyzwoity obiad potrafi stworzyć. Oczywiście, kiedy ma ochotę...
 Ochoty na przykład nie miał na pieczenie pierników. Zgroza! Jak to? Święty bożonarodzeniowy zwyczaj nie będzie kontynuowany?! To matka osierocona i samotna, ma wykrawać łosie, serca, choinki, bałwanki, gwiazdki i inne cudaki?  Od niechcenia kilka niezbyt udanych ciastek machnęłam. Niedoczekanie! Strajk i styropian! ( droga młodzieży, o styropian zapytajcie rodziców pamiętających lata 80-te)
 A wieczorem Inny Syn jak gdyby nigdy nic zapytał, czy w poniedziałek zajmiemy się piernikami...
Własnie nabrał ochoty, bo przecież idą Święta. Wigilia niedługo. Będziemy się cieszyć, choć mieszkanie z pewnością  nie będzie wyglądało jak przed inspekcją Sanepidu.
                                               I całe szczęście.

niedziela, 12 listopada 2017

Jak Wojtek Dzień Niepodległości świętował

Wczoraj byłem  na Święcie Niepodległości   w Muzeum Wojska Polskiego. Zwiedziłem różne    wystawy, widziałem broń i maski przeciwgazowe, mundury oficerów, odznaki na mundury.








Strzelałem na strzelnicy.     





                          Było bardzo fajnie.   

sobota, 21 października 2017

Królestwo za kawę!

Jest dobrze. Pogoda piękna, na pohybel kalendarzom! Oby jak najdłużej, a najlepiej na zawsze. Ciepłolubna jestem, co już pół Polski wie i żadne "sorry taki mamy klimat" mnie nie satysfakcjonuje. Póki co jest ok. Po za promieniami słonecznymi do życia Innej Matce potrzebna jest KAWA. Dużo kawy, niestety... Nie żeby tam  zapobiegać stanom uśpienia, odrętwienia itp. Brak kawy we krwi skutkuje wyostrzeniem się paskudnych cech mojego niezbyt łatwego charakterku. Wydaje się, że Młody doskonale zna 'instrukcję obsługi" mojej skromnej osoby. Nie powinien wiec dziwić fakt,że czasami lądujemy w miłej kafejce. Tylko scenariusz takiej wyprawy przez lata uległ zmianie. Drzewiej matka, ledwie utrzymując małego nadpobudliwca w ryzach pozwalających na zamówienie czegokolwiek, udając,że wszystko jest w najlepszym porządku, zdobywała się na  niemały wyczyn p.t   "wychodzimy do społeczeństwa" napić się:
  1.  soczku - to małolat
  2.  kawy - to matka. 
A potem należało powrócić do domu i ODPOCZĄĆ po relaksie (taaa...) w kawiarni.
 Tak było...
Dziś matka z synem nienerwowo wchodzi do sympatycznej kafejki i pada w wygodnym fotelu. To syn wybiera, zamawia, płaci. Wie co i wie jak. Na dokładkę można pograć w ulubione planszówki, wcale nie dając Młodemu forów, bo potrafi i wygrać i co ważniejsze, przegrać. A mamuśka odpoczywa razem z synem...


piątek, 22 września 2017

"Kocham gotować" pizzę

   Pada, pada pada deszcz... cóż chyba trzeba przywyknąć do mokrej aury. W takim Londynie na przykład mają gorzej. Statystycznie...
  Dobrze, że są tacy, którym się chce chcieć, niezależnie od tego co serwuje nam jesień.
Wojtek powrócił do kuchni. Okazało się, że rola Innej Matki w procesie szykowania strawy zmalała boleśnie. Dla Matki oczywiście. " Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało", że zacytuję klasyka.
A syn gotuje w towarzystwie... tabletu lub komórki. I bynajmniej nie słucha muzyki, ani nie ogląda żadnego z obowiązkowych seriali.Wojciech"Kocha gotować". Ulubiony, odkryty osobiście przez Młodego kulinarny videoblog, stał się źródłem inspiracji i motywacji. Autor, Piotr Ogiński demonstruje sposób wykonania prostych lub bardziej skomplikowanych potraw w sposób niezwykle prosty i czytelny. A do tego wszystko dzieje się w zwykłej, domowej kuchni, co Wojtkowi szczególnie odpowiada. Ostatnio Młody postanowił upiec pizzę. Oczywiście nie była to pierwsza próba stworzenia włoskiego specjału, ale pierwsza przy której mamuśka raczej przeszkadzała, niż pomagała. Dobrze,że parę fotek zdołałam wydrzeć. Patrząc na zaangażowanie Innego Syna, byłam nawet  skłonna obdarzyć ekran komórki czymś na kształt sympatii. Okazuje się, że najprostsze, jak na dzisiejsze czasy, sposoby mogą pomóc w zrobieniu ogromnego kroku do samodzielności. Przepisu tym razem nie zamieszczam, bo kto chce, ten znajdzie u źródła. Polecam, nie tylko pizzę.
 A tymczasem, kochane Inne Matki dorastających Innych Dzieci, czas wyciągnąć się na kanapie i pomalować paznokcie.










poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Wadowice

                      Byłem z rodzicami u mojej dziewczyny, która mieszka koło Wadowic.



                     Byłem w Muzeum Jana Pawła Drugiego.


Widziałem  jego mieszkanie, różne przedmioty i szaty  w kolorach białym, czerwonym i filetowym.



                          Rodzina mojej dziewczyny jest bardzo fajna. Było super.