Blog Innej Mamy i Innego Syna. O fajnych miejscach i wydarzeniach. O tym jak oswoić świat, gdy jest się trochę innym...

sobota, 30 grudnia 2017

Wojtek patriotycznie

Po Świętach byłem na nocnym  marszu na pamiątkę zbrodni wawerskiej.  Niemcy zamordowali Polaków z naszej dzielnicy. Śpiewaliśmy hymn i oddaliśmy cześć bohaterom. To było ważne.



   














         Fotografie Wojtka

niedziela, 10 grudnia 2017

Pendolino do Świąt

  Stan nerwów Innej Matki wskazuje,że ...coraz bliżej Święta. I jak tu przeżyć,żeby dożyć?
Na szczęście wszystko wskazuje na to,że póki co zima została odwołana. Oczywiście mogłoby być ździebełko cieplej, ale nie wymagajmy za wiele.  Cieszy fakt, że z samochodu nie trzeba zrzucać tony śniegu,  nogi nie rozjeżdżają się efektownie każda w swoją stronę, a  wychodzeniu z domu nie towarzyszy marzenie o zapadnięciu w sen zimowy pozwalający przespać biały armagedon.
Ten optymistyczny stan może jednak ulec niekorzystnej zmianie przez jakieś nieprzewidziane, acz niekoniecznie nietypowe dla tej pory roku okoliczności pogodowe.
Niestety dzień skrócił się dramatycznie, wcale nie tylko ze względu na to, że mniej w nim jasnego. Godziny gdzieś pouciekały, doba krótsza jest z pewnością. Spisek, panie! A do tego sprzątnąć by trzeba jakoś dokładniej, pierniki upiec, uszka zamrozić...Tymczasem nic z tego. Codzienne Pendolino nie odpuszcza. Tylko dokąd pędzimy?
Inny Syn  własnymi drogami coraz częściej chodzi. Sprzątnął swój pokój...bo własnie miał na to ochotę.


Kurcze, też chciałabym mieć  ochotę na sprzątanie. Albo chociaż  na takie malutkie,śliczne przedświąteczne prasowanko. Skąd tu wziąć choć trochę entuzjazmu?
No tak, tylko co będzie kiedy nie doczekam się dzikiego szczęścia na myśl o gotowaniu? A może nic? Może nikt nie umrze z głodu, bo rodzina nieźle potrafi o siebie zadbać. Ba, Inny Syn całkiem przyzwoity obiad potrafi stworzyć. Oczywiście, kiedy ma ochotę...
 Ochoty na przykład nie miał na pieczenie pierników. Zgroza! Jak to? Święty bożonarodzeniowy zwyczaj nie będzie kontynuowany?! To matka osierocona i samotna, ma wykrawać łosie, serca, choinki, bałwanki, gwiazdki i inne cudaki?  Od niechcenia kilka niezbyt udanych ciastek machnęłam. Niedoczekanie! Strajk i styropian! ( droga młodzieży, o styropian zapytajcie rodziców pamiętających lata 80-te)
 A wieczorem Inny Syn jak gdyby nigdy nic zapytał, czy w poniedziałek zajmiemy się piernikami...
Własnie nabrał ochoty, bo przecież idą Święta. Wigilia niedługo. Będziemy się cieszyć, choć mieszkanie z pewnością  nie będzie wyglądało jak przed inspekcją Sanepidu.
                                               I całe szczęście.