Weekend bez ciasta weekendem zmarnowanym! Na szczęście istnieje zastępowalność pokoleń i coraz częściej w kuchni Inną Mamę zastępuje młoda kadra. A,że gotowanie ma być przyjemnością nie mniejszą niż konsumowanie, zazwyczaj kierujemy się zasadą " jak to zrobić, żeby zrobić i się nie narobić".W myśl tej zasady Wojtek częstuje ciastem bez pieczenia, nazwanym przez nas kawowcem.
Wykonanie go zajmuje dosłownie kilkanaście minut. Niestety na spróbowanie trzeba poczekać przynajmniej 2 godziny- tyle ciacho musi się chłodzić. Aby nie stresować się oczekiwaniem i nie wykonywać rytualnych tańców wokół lodówki, zalecamy przyrządzenie na noc. No to zabieramy się do roboty. Potrzebujemy:
- 5 jajek
- 1/2 szklanki cukru
- kostkę margaryny
- 3 serki homogenizowane waniliowe
- 2 szklanki mleka w proszku
- 2 łyżki żelatyny
- paczkę biszkoptów
- 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
Ucieramy 5 żółtek z 1/2 szklanki cukru.
Dodajemy po kawałku miękką margarynę. Miksujemy. Teraz do masy wrzucamy serki waniliowe i mleko w proszku. Miksujemy.
Na koniec dokładamy rozpuszczoną w gorącej wodzie i ostudzoną żelatynę,
Okrągłą blaszkę o średnicy 23 cm wykładamy folią aluminiową.
2 łyżki kawy rozpuszczamy w półtorej szklanki gorącej wody. Biszkopty b. krótko maczamy w kawie i układamy na blasze.
Wykładamy połowę masy i ponownie układamy warstwę z biszkoptów.
Przykrywamy resztą masy.
Ambitni posypują tartą tabliczką czekolady. Nas zadowoli posypanie przez sitko czekoladą typu nesquik.
Schładzamy w lodówce. Patrzymy jak znika, nie mierząc obwodu bioder. Chyba, że ma się gabaryty Wojtka.
Smacznego!!!
Haha chyba się wyczułyśmy z rana:)) Jak to niedziela, nie ma to jak wstać o 5.30:)) to o siódmej wydaje ci się, że już pół dnia minęło. Co do ciasta, to je uwielbiam, wszystkie na zimno mi smakują. Oczywiście poczęstuję się jednym kawałkiem od Wojtka:)). Resztę zatrzymam dla Pierworodnego, bo on jak Wojtek też może. Zapisze sobie przepis:)) Jak przytyję, to żeby nie było to przez was:)) Miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńSmacznego życzymy! Nadmiar kalorii bierzemy na własne sumienie.
OdpowiedzUsuńMniam, mniam... pomysl na przyszly weekend. Wyglada smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPolecamy,zachęcamy!
OdpowiedzUsuńmniam! pyszny! uwielbiam Waszego bloga! jest w nim taka..hmmm pozytywna energia!:) jesteście super!Smacznego!:)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za ciepłe słowa!
OdpowiedzUsuńTo chyba cos podobnego do tiramisu, mam racje?
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, faktycznie trochę podobne.
OdpowiedzUsuń