Blog Innej Mamy i Innego Syna. O fajnych miejscach i wydarzeniach. O tym jak oswoić świat, gdy jest się trochę innym...

wtorek, 29 lipca 2014

Tropiąc Ojca Mateusza

Laptop na tydzień wylądował w przepastnej szafie, my zdobywaliśmy Sandomierz.
A zdobywać jest co. Starówka jak z bajki. Ruch turystyczny na niej niewielki, co dla tubylców pewnie jest utrapieniem, a dla gości zbawieniem. Można spokojnie posiedzieć przy charakterystycznym renesansowym Ratuszu, wypatrując znajomego duchownego na rowerze.Można też przejść podziemną trasą i chroniąc się przed upałem, poczuć się jak dzielna Halina ratująca miasto przed tatarską nawałnicą .Zamek Kazimierzowski, Dom Długosza, Brama Opatowska, przepiękne kościoły z Bazyliką Katedralną na czele -każdy miłośnik historii, zabytków czy znanego serialu znajdzie tu coś dla siebie.
 A kiedy chcemy odpocząć od miejskiego gwaru warto zajrzeć do tajemniczego, lessowego Wąwozu Królowej Jadwigi. Jego początek znajduje się w pobliżu kościoła św. Pawła, a więc na tyle blisko centrum miasta, że może stać się celem wędrówki zupełnie " niezaprawionych w boju" turystów. Wąwóz ma zaledwie 500 m długości,. za to wysokość jego ścian sięga 10 m .Kto lubi spacer w bajkowej scenerii, w dodatku z dreszczykiem emocji, temu polecam.




.
Jako,że Inni uwielbiają sprawdzać się na wszystkie możliwe sposoby, postanowiliśmy udać się na nieco bardziej "ekstremalny" spacer w  Góry Pieprzowe, pieszczotliwie zwane "Pieprzówkami". Mimo bardzo zaawansowanego wieku ( tak, tak- 500 mln lat to nie przelewki!) potrafią młodemu turyście pokazać całkiem ostry pazur- a to trzeba podejść stromym żlebem, a to człowiek przykleja się do błotnistej ścieżki.Wysiłek zostaje jednak nagrodzony, kiedy wędrowiec może zachwycić się panoramą Sandomierza rozłożoną nad wstęgą Wisły. Cudo! Niestety nie trafiliśmy na okres kwitnienia w "Pieprzówkach" dzikiej róży, która występuje tu w 15 odmianach.




Zmęczony turysta oczywiście musi posilić swoje zmęczone ciało. Miejsc gdzie można dobrze i niezbyt drogo zjeść jest w Sandomierzu całe mnóstwo.My zachwyciliśmy się naleśnikarnią w okolicach Starówki.
Przy ul. Sokolnickiego 3 jest Cafe Mała https://www.facebook.com/CafeMala?fref=ts .Oprócz pysznych naleśników (wersje słone i słodkie) można napić się świetnej kawy, herbaty ( z konfiturą truskawkową-pycha!!!), spróbować lodowych deserów. Najmłodsi mogą odpocząć i pobawić się w sympatycznym kąciku zabaw, a starsi pograć w scrabble.
Ale największą zaletą Cafe Mała jest obsługa. Uroczy młody zespół o świętej cierpliwości. Uśmiechnięte dziewczyny nie przejawiały jakiegokolwiek zdziwienia, nie mówiąc już o zdenerwowaniu, kiedy Inny Syn zamawiał osobiście kawę dla całej rodziny. A wiadomo,że złożyć takie zamówienie nie jest łatwo. Bo to gusta i zachcianki każdy ma inne, a człowiekowi czasem zapamiętać wszystko trudno. Musimy jednak "ćwiczyć życie", a dzięki takim miejscom jak Cafe Mała to sama przyjemność!




2 komentarze:

  1. Widzę, że tak jak i my uwielbiacie podróże? Ja już nie mogę się doczekać, aż Bartek będzie starszy... Sandomierz piękne miasto :)
    Ps. Dlaczego nie mogę dodać komentarza z Wordpressa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie nie wiem, co z komentarzami z Wordpressa, do tej pory wszystko było OK.Pozdrawiamy Was ciepło:))

      Usuń