NIE będą potrzebne:
- Doświadczenie w wyrabianiu drożdżowego ciasta
- Doświadczenie w pieczeniu jakiegokolwiek ciasta
- Bardzo poważne podejście " bo to taki szlachetny wypiek"
- Duuuża ilość czasu
Jak wiadomo Wojtek wszystkie prace w kuchni uwielbia. Nawet czasami zmywanie ( dobrze,że nie zawsze, bo bym się martwiła...).Perspektywa upieczenia placka drożdżowego wprawiała go w entuzjazm przez parę kolejnych dni.
Zabieramy się do dzieła!
Potrzebne nam będą
- 3 szklanki mąki ( jeżeli ciasto wyjdzie za rzadkie trzeba trochę dosypać)
- 5 dkg drożdży
- 3/4 kostki masła ( nie margaryny!)
- 1 szklanka cukru ( my dodajemy więcej... tak ok.2...)
- 1 szklanka mleka
- szczypta soli, cukier waniliowy i rodzynki ( my jacyś dziwni jesteśmy, bo nie lubimy)
Drożdże mieszamy z cukrem, do rozpuszczenia.
Wszystko zajęło nam ok. 12 minut. Teraz odstawiamy do wyrośnięcia. Tu szału się nie spodziewajmy. Abyśmy nie czekali dłużej niż jeden odcinek dowolnej telenoweli( pod koniec tygodnia często nie jesteśmy w stanie przetrawić nic ambitniejszego), nagrzewamy piekarnik ( jakieś 180 st.C), a na kuchence stawiamy blachę z plackiem. Ciacho rośnie, a my spokojnie przysypiamy przed telewizorem. Nie musimy z niepokojem biegać do kuchni i spoglądać, czy aby placek nie zszedł na podłogę. Spokojnie, nie zejdzie! Teraz czas na kruszonkę. Tu mam pewien problem. Nasza kruszonka powstaje tak,że ja mówię Młodemu" na oko" ile ma wsypać mąki , cukru i ile dodać masła, Wojtek to wszystko swoimi długimi palcami wyrabia, i już. Skoro my robimy"na czuja" Wam też się uda! Kruszonkę wstawiamy na parę minut do lodówki. Teraz ulubiona czynność Wojtka- posypywanie placka.
Ale mi narobiliście smaka.
OdpowiedzUsuńNo to do roboty!:)
UsuńToż to przepis z mojego okresu prehistorycznego:) już kradnę. Dziękuję kochania, a Wojtek jak zwykle wymiata. Widać profesjonalną rękę:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszymy,że udały nam się "wykopaliska" :))
OdpowiedzUsuńOjej, ojej... musze wyprobowac jesli to taka "latwizna" :)
OdpowiedzUsuńPowodzenie gwarantowane!
UsuńŁAŁ! Wojtek powinien zostać kucharzem! Ma talent niesamowity do wszystkiego! Musisz być BAAAARDZO dumna z syna! :) Pozdrawiam serdecznie i przybijam Wojtkowi piątkę !:)
OdpowiedzUsuńDobre słowo od Mistrza na wagę złota:)
Usuńwygląda pysznie to ja po prosze akurat pije kawusie :D
OdpowiedzUsuńNiestety zostało już tylko wspomnienie...
OdpowiedzUsuń