Blog Innej Mamy i Innego Syna. O fajnych miejscach i wydarzeniach. O tym jak oswoić świat, gdy jest się trochę innym...

środa, 3 czerwca 2015

Jak pokochać pająka...

Jedni lubią kotki inni lubią pieski, a jeszcze inni myszoskoczki. Są też tacy co lubią WSZELKIE stworzenie, z uroczymi stawonogami włącznie...Inny Syn interesuje się w zasadzie wszystkim, co jakieś oznaki życia wykazuje. Kiedyś  zainteresowanie tym co po ziemi biega,pełza czy sunie, a gabarytów jest raczej mizernych, łączyło się z pewnym lękiem. Dziecię nie było skore do zachwytów nad częścią fauny, która jest ,jak dla mnie, mało urodziwa. Ot, można się było przyjrzeć, kiedy jakiś posiadacz ośmiu uroczych odnóży po ścianie wędruje. Czasami nawet zdarzyło się delikwenta przy próbie zmiany marszruty co nieco uszkodzić. Wolał jednak  Młody, aby robaczki większej i mniejszej urody jego teren omijały. Zdarzało się nawet  wezwać Innego Tatę w celu eksmisji pajęczaka. No właśnie- Innego Tatę,  Inna Mama w tej dziedzinie była zdecydowanie pod ochroną. Muszę przyznać,że do gatunku wszystkolubnych nie należę. Podrapać myszkę za uchem- proszę bardzo, spojrzeć uroczej żabuni w oczy ( z buziakami nie przesadzajmy...)- no prpblem, nawet widok szczura z niezbyt zachęcającym ogonem  nie napawa mnie takimi negatywnymi emocjami jak wszystko co posiada nadmiar długich kończyn. A Syn dorastając najwyraźniej postanowił pokonać swoje uprzedzenia interesując się pająkami i robalami wszelkiej innej maści. Ba. żadnej wystawie tych... hmmm.... ciekawych  stworzeń nie przepuści. Szczęście bywa tym większe, kiedy  jeszcze mamuśkę uda się zaciągnąć i poobserwować jak podejrzanie dalekim łukiem co bardziej tłuste pajęczyska omija. Tym razem ta wątpliwa przyjemność została mi darowana ( huraaa!) . Wojtek zorganizował męską wyprawę, w towarzystwie taty. Ufff... Panowie wybrali się do Muzeum Ewolucji na wystawę żywych (!)  pająków i skorpionów. Oczywiście Syn postanowił uwiecznić parę  okazów, aby matka  mogła popodziwiać. Cudne, prawda?





Wszystkie fotografie autorstwa Wojtka

13 komentarzy:

  1. Ależ Ty Wojtek jesteś odważny! Ja się boję takich pająków!

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczności:)) Mój Pierworodny też miał etap zachwytu nad pajęczakami i trwało to ładne parę lat. Nawet posiadamy encyklopedię pajęczaków i gatunki tych stworków może wymieniać jednym tchem. Padła też propozycja zakupu jednego osobnika, ale tutaj napotkano moje veto:). Powiedziałam, że i owszem, ale jak wyjedzie na wakacje to pająk padnie z głodu, bo ja go nie będę karmić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczęście skończyło się na psie i śwince morskiej:)

      Usuń
  3. Ugh, jak ja nie lubie pajakow... :/

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedyś też się nie bałam ale mam uczulenie na wszystkie takie owady i inne stworzenia więc nie lubie ich i czuję wręcz strach na nie...oczywiście z obawy że ugryzie i trafie do szpitala albo umre....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już doznania wizualne wystarczą,żeby si.ę poddać:))

      Usuń
  5. Teraz tylko czekać, aż zacznie namawiać na kupno takiego pajączka :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. super! ja zawsze marzyłam o pająku ;P ale mama.... niebardzo

    OdpowiedzUsuń