Blog Innej Mamy i Innego Syna. O fajnych miejscach i wydarzeniach. O tym jak oswoić świat, gdy jest się trochę innym...

niedziela, 4 czerwca 2017

Inni wieczorową porą

Niby to jeszcze wiosna, a już lato. Narzekać tym razem  na aurę nie będę, bo okazałoby się,ze tak źle i tak nie dobrze. A przecież nie jestem jakąś marudą... Skoro lato przyszło postanowiliśmy rozpocząć sezon wieczornostarówkowych spacerów. To jest właśnie to co " tygrysy lubią najbardziej". Spacery tradycyjnie należą do mamy z synem. Młody coraz bardziej pochyla się nad matka, która jakimś maleństwem nie jest. Czy syn rośnie, czy matka maleje? A może jedno i drugie... Tak czy siak, jestem eskortowana przez mojego dryblasa, który sam wyznacza marszrutę, a Starówkę zna prawie tak dobrze jak Muzeum Powstania Warszawskiego. Matka w wieczornym tłumie wiec nie zaginie. Dzień już niewiele krótszy od najdłuższego, więc spacer mimo,że dobrze wieczorny, rozpoczynaliśmy w pięknym oświetleniu zachodzącego słońca. Na początek...grillowany oszczypek . Matka  zachwycona. Nawet mizerne podróbki owczego specjału powodują , że góralska krew płynie żwawiej. Syn zachwycony...programowo. Dał chłopak radę!


Zdecydowanie bardziej niż słony serek, odpowiadało Młodemu podziwianie plenerowej wystawy warszawskich plakatów.



Zaglądając to tu, to tam znaleźliśmy się na wiślanej skarpie, a stąd już tylko parę kroków do Parku Fontann.


W tym roku można podziwiać multimedialną opowieść o bazyliszku. Kto nie był, ten niech koniecznie zaplanuje obejrzenie multimedialnego widowiska. Warto!




Po drodze Wojciecha bardzo zainteresowało oswietlenie kamienic na Starym Mieście.



Niestety nie udało nam się trafić na ulubiony Fire Show. Nic straconego, wszak dopiero rozpoczęliśmy sezon.

2 komentarze:

  1. Ale przynajmniej masz własnego ochroniarza, a miasta wieczorem prezentują się naprawdę okazale. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. super uwielbiam takie wieczory choc u nas niestety nie ma gdzie chodzić a miasto wieczorami jest wymarłe...

    OdpowiedzUsuń